wtorek, 12 stycznia 2016

Kamila Straszyńska - niezgodność produktu z opisem






27 grudnia.  Jak to mówią, (a raczej powtarzają do znudzenia) święta, święta i po świętach. No cóż, tym razem również nie zostałam sama w domu, nie walczyłam z włamywaczami, ani tym bardziej nikt nie wyznał mi poprzez napisy na kartonach, że dla niego jestem perfekcyjna. Nie nawiązałam także romansu z premierem, ale to mogłoby być trudne, zwłaszcza, że nasza premier jest raczej konserwatywna i nie poszłaby na taki układ. W każdym razie "ten magiczny czas" nie był znowuż taki magiczny.

31 grudnia. Już 19.00, co oznacza, że mogę spodziewać nieelegancko przedwczesnego dzwonka do drzwi. Póki jeszcze mam szansę, szykuję na błysk siebie i wszystko wokół!  
Spodziewam się Sylwestra co najmniej na miarę imprezy u Gatsby'ego. Albo chociaż takiej jak na dachu Jepa Gambardelli w "Wielkim pięknie". Niestety, kiedy wychodzę już ze sfery wyobrażeń w mojej głowie, widzę, że mam do dyspozycji co najwyżej balkon metr na metr, szampan jest z kategorii promocyjnych, a liczba gości nie przekracza nawet 20. No dobra, może tancerki wyskakujące ze stosu butelek martini będą następnym razem.

6 stycznia. Z czasem popadam w stagnację. Nic już nie robię, ani nie piszę. Migająca kreska programu word doprowadza mnie do frustracji. Niewątpliwie moja niedola jest porównywalna z trudami największych. Podążając za ich wzorem, chciałam odnaleźć słowa w szklance whisky, ale okazało się, że mam w domu tylko maślankę.

***

I tak szaraczek żyje w przeświadczeniu o szarości świata wokół.  Spodziewając się, że jego życie samo z siebie zacznie przypominać hollywodzki film narzeka na niezgodność produktu z opisem. Ale to nie tak.

Po co człowiek tworzy sztukę? Po co wymyśla niestworzone historie, alternatywne światy, surrealistyczne krajobrazy? Czy nie po to, aby oderwać się od szarości? Każdego człowieka otacza taka sama rzeczywistość, wszędzie ma te same kolory. I od wieków, jeśli wydają się one zbyt mętne, to kreatywna jednostka nadaje im nowy blask. Zatem nie ma na co czekać. Szaraczek może zrobić z szarością, co tylko zechce: może to być szara eminencja zachwytu lub szara naga jama. Wybór należy do niego.

  

czwartek, 7 stycznia 2016

Anna Kozłowska - Przeczytane 2015

najlepsze przeczytane w 2015 roku - kolejność przypadkowa



Małgorzata Czyńska, Kobro Skok w przestrzeń


Katia von Kobro – rzeźbiarka, artystka nowoczesna, żona Władysława Strzemińskiego. Skok w przestrzeń (doskonały tytuł, bo to dodajmy skok bez asekuracji) to biografia Katarzyny Kobro, czyli okrutna cena za bycie artystką w nie najłatwiejszych czasach.  

 
Marek Bieńczyk, Jabłko Olgi, stopy Dawida

Nie lada gratka dla erudytów. Myśli i rozmyślania na tematy wszelkie. Błyskotliwie, celnie i smakowitym językiem napisane.


Anna Janko, Mała Zagłada

Zagłada wioski na Zamojszczyźnie. Takich miejsc w czasie II wojny było mnóstwo, ale tutaj ludzie mają imiona, twarze, dzieci mają spojrzenia, a dzieci ocalonych dzieci mają głos.

Wzruszające. Wstrząsające.







Jarosław Mikołajewski, Wielki przypływ
Reportaż z przezywającej medialny rozgłos wyspy Lampedusa. Tak na świat patrzą poeci. 










Raymond Carver, O czym mówimy kiedy mówimy o miłości
Opowiadania amerykańskie. Minimalistyczny styl i podskórne wrzenie emocji.
To również inspiracja do spektaklu, w którym grał filmowy „Birdman”. A Carver mocno przyczynił się do sukcesu tego filmu.









Agata Tuszyńska, Narzeczona Schulza

Skomplikowany związek niemniej skomplikowanego artysty z piękną Józefiną Szelińską. Z punktu widzenia kobiety. Narzeczeństwo bez happy endu do przeżywania przez całe późniejsze życie.


Michel Houellebecq, Uległość
Zgorzkniały i cyniczny profesor literatury i doskonała diagnoza współczesnego świata. Gorzko, ale celnie.
Amos Oz, Judasz
Znakomity izraelski pisarz i rozważania o postaci, której wizerunek kojarzony jest wyłącznie z hańbą zdrady. A może to wizerunek zafałszowany przez historyków i Judasz był najcenniejszym towarzyszem Jezusa?
Ale to też książka o miłości i poszukiwaniu własnej drogi. I jak to u noblisty – mądrze i głęboko.
Julian Barnes, Wymiary życia
Cokolwiek napisze czytam jak oddychanie dobrym powietrzem.