![]() |
| Paolo Virzi - La pazza gioia |
Kim jest kobieta? Pytania o determinanty stawiamy sobie nie od dziś,
szukamy priorytetów w biologii i kulturze, chcąc stworzyć pełen
obraz płci pięknej. Ojej, czy nazwanie jej piękną nie przekracza
już granic dobrego smaku? Czasem aż strach otworzyć usta by nie
strzelić gafy-samobója. Z lekkim przekąsem komentuję wszelkie
ekstremizmy, także ten feministyczny, bo do pewnych rzeczy należy
podchodzić ze zdrowym dystansem.
Nie zmienia to faktu, że podejście do kobiecych ról społecznych i
kulturalnych jest po prostu tragiczne. Tak, to prawda, że premierami
kilku europejskich państw są kobiety. Że kobiety są prezesami
wielkich korporacji, że pełnią odpowiedzialne funkcje na wysokich
szczeblach. Sprawa toczy się na niższym poziomie, o znacznie
szerszym horyzoncie. Kobieta w przestrzeni publicznej – na
billboardach, w telewizji, w reklamach w gazecie, to zupełnie inna
bajka, niż panie w garniturach. To, w jaki sposób kreuje się
wizerunek płci, wciąż zdominowane jest przez nie tyle
zmaskulinizowany, co po prostu idiotyczny punkt widzenia. Szokujące
jest w mojej opinii promowanie kobiecego piękna, rozwieszając na
budynkach reklamy z otyłymi babkami w lateksie, które nie wiem czy
mają się wpisywać w nurt body positive czy mają kogoś upokorzyć
za jego zgodą… Dlaczego kobieta, żeby była atrakcyjna ma być
naga/ prawie naga/ w wersji seksi sado-maso?
![]() |
| Praca - manifest zespołu artystek Guerrilla Girls |
Problem nie dotyczy tylko „użycia” kobiet, ale także
artystycznej obecności ich samych. Nie chodzi wyłącznie o sztuki
plastyczne, choć zbadano, że tylko 5% prac w muzeach sztuki
współczesnej jest autorstwa artystek. Inne statystki podają
zastraszające informacje dotyczące filmowych ról kobiecych –
częstotliwości i charakteru pojawiania się na ekranie, oraz tematu
rozmów. Nie jest moim celem mierzenie słupków, ale rzecz w tym, że
kobieta w filmie oznacza zazwyczaj partnerkę dla głównego bohatera
męskiego, której istnienie jest od niego uzależnione. Jedyne co ma
do powiedzenia zazwyczaj dotyczy mężczyzny. Ileż razy możemy
oglądać herosa i damę w opałach (w różnych wariantach)? Kolejny
raz powtarza się dawny schemat opowieści i nie ma w tym nic złego.
Warto jednak zauważyć, że to nie kwestia zmieniającego się
światopoglądu, lecz samego świata.
Na szczęście temat nie dostarcza tylko pożywki do narzekania.
Istnieje mnóstwo pięknych filmów o kobietach silnych, ale i
delikatnych, odważnych, ale i niepewnych – zobrazowanych w pełnym
wymiarze człowieczeństwa.
![]() |
| Pedro Almodovar - Julieta |
![]() |
| Pedro Almodovar - Volver |
W świetle dzisiejszej narracji na temat wartości poświęcenia, warto zobaczyć jego inne oblicze. Almodovar z całą swoją wrażliwością oddaje hołd kobiecej sile bez natrętnych haseł, wsiadania na traktory i rozpętywania wojen o organy wewnętrzne. Wizerunek kobiety z południa Europy wydaje się jednocześnie odwoływać do tradycyjnych cnót społecznych, jak i wychodzić naprzeciw wyzwaniom współczesności. Kwiaty we włosach nie przeszkadzają w podejmowaniu decyzji ostatecznych i dramatycznych. Tak zwanych męskich.
Choć nie ma wątpliwości, że Almodovar jest mistrzem, to w moim prywatnym rankingu najlepszych ról kobiecych, znajduje się odkrycie tego lata. Pazza gioia. Zwariować ze szczęścia. Film Paolo Virziego z zeszłego roku podbił moje serce swoją prostotą i niebanalnością historii. Dwie kobiety, które się zaprzyjaźniają – brzmi jak scenariusz filmu science-fiction. A jednak, okazuje się, że są na Ziemi rzeczy, o którym nie śniło się filozofom. Dwie nie byle jakie bohaterki, napisane przez scenarzystów z fantazją i wdziękiem, które dążą do… szczęścia. Tak proste, a tak wzruszające i piękne. Dowcipne, nieoczywiste dialogi, które wzbogacają w gruncie rzeczy dramatyczną i przygnębiającą fabułę, sprawiają, że film można zaliczyć do najciekawszych propozycji kina włoskiego ostatnich lat. Jesteśmy zbudowani i wzruszeni, mimo że oglądamy losy narkomanki pozbawionej dziecka po próbie samobójczej i samotnej wariatki odrzuconej przez bliskich. Okazuje się jednak, że kobieca przyjaźń, temperament i wrażliwe serca, to doskonały materiał, zwłaszcza w wykonaniu Valerii Bruni Tedeschi i Micaeli Ramazzotti. Co ciekawe, żadna z nich nie wpisuje się w kanony piękna z cat-walków. To bohaterki angażujące widza emocjonalnie do tego stopnia, że z czasem odkrywa się ich wewnętrzne piękno, które promieniuje na zewnątrz. Okazuje się, że płeć piękna może być piękna na mniej banalnej płaszczyźnie. Ot co!
Tu pojawia się kolejny problem.
Problem równowagi. Bo możemy, a nawet musimy walczyć o prawa
kobiet. Musimy kreować ich wizerunek zgodnie z prawdą, nie
zatrzymując się na krągłych tyłkach i dużych oczach. Ta walka
jednak nie powinna przechodzić z kolei w przesadę po drugiej
stronie. Dążę tu do tematyki macierzyństwa. Główna bohaterka
Zwariować ze szczęścia za
wszelką cenę chce odzyskać swoje dziecko. Penelopa Cruz w Volver
zabija, by obronić swoją córkę. Te postaci to matki. Matki
kochają swoje dzieci najbardziej na świecie. Przynajmniej część
z nich. Jednak współczesna narracja feministyczna w pewnym sensie
deprecjonuje macierzyństwo, traktuje kobiety, które chcą poświęcić
się dzieciom jak swoisty gorszy sort.
Zastanawia mnie to. Nie jestem
zwolenniczką traktowania kobiety jak inkubatora, to ostatnie czego
bym życzyła sobie i innym. Ale cóż może być ważniejszego i
piękniejszego, niż stworzenie nowego życia? Dla wielu ludzi jest
to wiodący sens ich życia. Nie powinno to jednak blokować kobietom
drogi do celów wyższych, innych niż przedłużenie gatunku.
Kobieta ma takie samo prawo do bycia artystką, do bycia traktowaną
poważnie. Ta nierówność przejawia się zarówno w charakterze
postaci żeńskich, jak i podejściu do twórczości kobiecej. Może
to paranoja, ale już w haśle literatury czy prasy kobiecej
pobrzmiewa w moim uchu coś nieadekwatnie prześmiewczego. Pisarka
jest taką samą artystką jak pisarz, reżyserka jak reżyser,
malarka jak malarz. Chciałabym powiedzieć, że muzyczka jak muzyk,
ale język polski nie jest aż tak giętki, żeby wyrazić wszystko,
co myśli głowa. Zresztą nie ma dla mnie nic obraźliwego w
nazwaniu kobiety muzykiem. Jest za to nie do zaakceptowania, że
kompetencje artystyczne bywają podważane na podstawie płci.
Macierzyństwo również nie powinno być podstawą do gorszego
traktowania. Ale tu znów wiele zależy od mężczyzn. Czy kiedyś
zauważą, że także w ich przypadku bycie ojcem jest ich życiową
najważniejszą rolą? Na razie nadzieję na zwiększenie estymy
wobec kobiet w sztuce pokładam w Almodovarze. I Virzim.
We wszystkim trzeba zachować zdrowy
rozsądek, nie stawiać pewnych spraw ostatecznie. Nie chodzi o
wszczęcie walki płci, która według tak wielu naprawdę mądrych
ludzi była, jest i będzie siłą napędową świata. Bądźmy po
prostu ludzcy. Grajmy nasze role jak Marlon Brando i Meryl Streep.
Najlepiej. I pozwólmy sobie zagrać te jak najmniej banalne. W
filmach, w książkach i w życiu.
![]() |
| Praca - manifest zespołu artystek Guerrilla Girls |






