Niebieskie spojrzenie, słoneczny blond bujnie
roztrzepanych włosów, sylwetka uniwersyteckiego bejsbolisty. I mocna szczęka ze
śnieżnobiałymi zębami amerykańskiego sukcesu. Dodajmy do tego lawinę wdzięku i
uśmiech, który rozchodzi się po całym ciele rozanielonej nim kobiety. Złoty
chłopiec z Kalifornii. To wygląd zdefiniował jego bycie przed kamerą. „Najbardziej
obiecujący nowy aktor” - Złoty Glob za jedną z pierwszych ważnych ról w 1966
roku – „Ciemna strona sławy” z Natalie Wood. A potem już tylko kolejne sukcesy.
Głównie jednak jako tego najpiękniejszego, najprzystojniejszego. Cóż z takim
wyglądem trudno nie być „cute”. Role jednak budował nie tylko na szelmowskich
minach. Zwłaszcza te politycznie zaangażowane dały szansę na głębszą wypowiedź.
Ale też zdarzyło mu się dostać nominację do Złotej Maliny jako najgorszy aktor
w „Niemoralnej propozycji”, choć wiele oglądających bardzo chętnie zamieniło by
się z Demi Moore, nawet bez tego miliona za noc… Oscara otrzymał za reżyserię
filmu „Zwyczajni ludzie” i nominację za reżyserię filmu „Quiz Show”. W 2002 roku
odebrał honorowego Oscara za całokształt. Jest też inicjatorem ważnego
festiwalu kina niezależnego Sundance Film Festiwal. 7 sierpnia 2018 ogłosił, że
kończy karierę. A ledwie skończył osiemdziesiątkę! Ale skoro już w filmie nie
zagra, to przyjrzyjmy się tym najbardziej redfordowskim rolom w jego karierze:
Boso w parku / Barefoot in the Park, reż. Gene Saks, 1967
Błaha komedyjka o tarapatach
młodziutkiego małżeństwa. Temperamentna Jane Fonda i Robert Redford jako nieskazitelnie
poprawny chłopiec z dobrego domu z aspiracjami na karierę nowojorskiego
prawnika. Ale w brawurowo zagranej scenie, gdy sponiewierany alkoholem boso biega
po parku, a potem szamoce się na dachu, pokazał, że złoty chłopiec z Kalifornii
oprócz urody ma również sporo talentu.
Butch Cassidy i Sundance Kid / Butch Cassidy and Sundance Kid, reż. George Roy Hill, 1969
Film legenda. Dwie ikony
kina w jednym kadrze. Nie często przydarza się w kinie tak iskrząca para. Są
jak marzenie o ludzkiej przyjaźni. Duet wyśmienity. Z pozoru lekki i zabawny,
ale jednak z olbrzymią dawką życiowego ciężaru.
Kandydat/ The Candidate, reż. Michael Ritchie, 1972
Cała prawda o amerykańskiej polityce.
Przeanalizowana kampania wyborcza i wymagania wobec kandydata. Machina ruszyła
i coś musi napędzać jej tryby. Świetna kreacja Redforda, którego bohater powoli
grzęźnie w tej papce. Zanim zachwyciły „Idy marcowe” był „Kandydat”!
Tacy
byliśmy / The Way We Were, reż. Sydney Pollack, 1973
No niestety, w tym filmie wygląda jak najpiękniejsze
stworzenie świata. Boski Apollo albo którykolwiek z cudów świata. Nawet
politycznie zaangażowana intelektualistka (Barbra Streisand) straci dla niego
głowę. Bo któż by nie stracił. Ale Redfordowi udaje się jeszcze sporo opowiedzieć
o uprzywilejowanym białym mężczyźnie z dobrej szkoły w amerykańskich
powojennych czasach. O rozterkach, wyborach, konsekwencjach.
Żądło / The Sting, reż. George Roy Hill, 1973
Klasyka kina gangsterskiego. I znów
Redford i Newman. Zawadiackie śliczne chłopaki, którzy rozumieją się bez słów. I
bawią się z brawurową fantazją. Nic nie robi lepiej niż pointa tego filmu!
Wielki Gatsby / The Great Gatsby, reż. Jay Clayton, 1974
Boskie wcielenie Gatsbiego. Elegancki. Piękny. Bogaty.
Lekko nieobecny. Niezrozumiany. Redford doskonale nosi wytworne garnitury. Ale w
tym filmie równie dobrze nosi w sobie cień zmarnowanego pokolenia, które tak
dotkliwe opisał Fitzgerald. Golden boy kina podskórnie czuje „pięknych i
przeklętych” golden boya literatury.
Trzy dni kondora / Three
Days of the Condor, reż. Sydney Pollack, 1975
Redford umie budować napięcie. Mroźne
przenikliwe oczy, lekki niepokój i już jesteśmy cali w strachu. Osaczeni.
Thriller polityczny to wymarzone okoliczności dla aktorskich działań Redforda. Mało
tekstów, mnóstwo emocjonujących spojrzeń.
Wszyscy ludzie prezydenta / All
the President's Men, reż. Allan J. Pakula, 1976
Kino polityczne w najlepszym wydaniu.
W znakomitym duecie z Dustinem Hoffmanem doprowadzą do wybuchu afery Watergate.
Inteligentni, przenikliwi, dociekliwi. I nieustraszeni. Takich dziennikarzy
potrzebuje świat.
Więzień Brubaker /Brubaker, reż. Stuart Rosenberg, 1980
Brubaker jako nowy naczelnik
więzienia trafia tam najpierw jako zwykły więzień. Dzięki temu odkrywa wszelkie
mroki tego miejsca. I staje do walki z korupcją, brakiem moralności i
brutalnością. Sam przeciw wszystkim, by naprawić zło. Wstrząsnąć sumieniem Ameryki.
Redford – idealista.
Pożegnanie z Afryką / Out of Africa, reż. Sydney Pollack,
1985
Takie piękne antidotum na złego męża.
Męski jak z Hemingwaya. Z pełną listą kobiecych wymagań: zaradny, opiekuńczy,
dowcipny, seksowny. Ale nieuchwytny. Bo z pasją. Ach i to najbardziej
romantyczne mycie włosów w historii kina…
Zawód szpieg / Spy Game, reż. Tony Scott, 2001
Spotkanie dwóch uroczych złotych
chłopców w jednym filmie. I pięknej historii o sile miłości i o sile męskiej
przyjaźni. Ale ten film to sztafeta pokoleń. Tak jakby pogodzony z upływem
czasu Redford przekazywał młodszemu koledze swoje miejsce. Stary mistrz uczy
młodzika fruwać. Świetnie się panowie razem komponują.
Wszystko stracone / All Is Lost, reż. J. C. Chandor, 2013
Monodram. Bez słów. Wymarzona rola
dla aktora, który nic już nie musi udowadniać. Sam przed kamerą. Zmierzony z
żywiołem wody i własną psychiką. Walczy o przetrwanie. Stary (czytaj: mądry)
wilk morski nie potrzebuje ani słów ani innych ludzi, by opowiedzieć o ludzkiej
egzystencji. Wszystko wypisane na twarzy, w mimice, w spojrzeniu. I tak delikatnie
niknie światło w jego oczach.
Gentelman z rewolwerem / The Old Man & the Gun, reż. David Lowery, 2018
Rola na pożegnanie. Z kinem i własnym wizerunkiem. I
oczywiście z uroczym przymrużeniem oka. Cudowny powrót do czasów złodziejaszków
w dobrze skrojonych marynarkach, którzy rabują banki z „dzień dobry” i z
szarmanckim uśmiechem. Nostalgiczny. A 80-letni
Redford wciąż z wdziękiem, którego zagrać się nie da. Z tym trzeba się urodzić.













