Najlepsze przeczytane w minionym 2020 roku - kolejność jak zawsze przypadkowa. Większość tekstów publikowałam na moim Instagramie Raptularz by Miriam Markotna na gorąco tuż po odwróceniu ostatniej strony książki. Zdjęcia książek w rozmaitym otoczeniu również z mojego Insta.
Rebecca Makkai - wierzyliśmy jak nikt
z Raptularza: Z każdym
przeczytanym rozdziałem byłam bardziej poruszona, a kończąc głęboko
wzruszona. Czy dlatego, że czytałam w dwa ostatnie dni minionego roku i skończyłam
wieczorem w sylwestra? Czy tak to jest napisane, że dotyka? Trochę to
opowieść o doświadczeniu pokolenia zarażonego strachem, o małych i dużych
dramatach wpisanych w okoliczności ciągłej niepewności. I nasz pandemiczny
moment też się w tamtych lękach mocno odbija. Dla wielu to była książka
2020 roku. Dobrze skonstruowana i napisana powieść obyczajowa z wciągającą
fabułą i ciekawymi bohaterami. A emocje niech każdy dołoży własne.
Etgar Keret - Usterka na skraju galaktyki
z Raptularza: Uczta dla
wyobraźni. Już od pierwszego opowiadania rozszerza się horyzont, puchnie
przestrzeń postrzegania. Uwielbiam czytać Kereta, bo każda szczypta
surrealizmu, każda garstka absurdu tak trafnie odkrywa nasze prawdziwe emocje,
uczucia i tak dotkliwie pokazuje z czym musimy się w życiu zmierzyć. Wspaniale
się czyta, można śmiać się na głos, by za chwilę wprost przeciwnie. Bywa
śmiesznie, tragicznie, poetycko, nostalgicznie… rollercoaster!

Marina Abramović – Pokonać mur
z Raptularza: Inspiracja.
nie tylko dla ludzi parających się sztuką. Ta książka jest wtajemniczeniem
dla laików próbujących rozkminić sztukę performansu, a Marina Abramović
frapującą przewodniczką w drodze do pokonywania wszelkich murów:
życiowych, artystycznych i metaforycznych. Stała się jedną z najbardziej
rozpoznawalnych twarzy sztuki współczesnej po ogromnym sukcesie filmu
dokumentalnego „Marina Abramović: artystka obecna” (2012). Czytając o
doświadczeniach uduchowionych podróży na wschód wynotowałam: „jak bardzo
ograniczona jest kultura zachodu w kwestii pojmowania prawdziwych ograniczeń
rządzących ludzkim ciałem i umysłem”. Sporo mamy do odkrycia.
Charlie LeDuff - Detroit Sekcja zwłok Ameryki
z Raptularza: Bardzo trzeba coś kochać by pisać o tym w tak poruszający
sposób? Charlie LeDuff miasto Detroit ma w trzewiach, w krwiobiegu. Ma też
węch rasowego dziennikarza, albo raczej gończego psa. Oraz nieopierzony
język. Pisze z nerwem, na wkurzeniu, gęsto i soczyście. Prześwietla
przekręty, obnaża cynizm i nieporadność zarządzających. Jest w tym
bezlitosny i zażarty. Ta książka jest znakomita choć rzeczywistość w niej
opisana trudna do przeżycia. To prawdziwa sekcja zwłok miasta-bankruta. Porywająca!

Szczepan
Twardoch - Pokora
z Raptularza: Ciekawią
mnie bohaterowie książek Twardocha. Niezwycięscy, szamoczący się,
upokarzani przez życie. Wplątani w skomplikowaną sieć zależności. Nieszczęśliwi
w miłości, bo nawet jeśli osiągną zdroworozsądkową stabilność, to za
moment stracą ją na własne życzenie, z powodu własnego impulsywnego wyboru.
W tej ostatniej powieści Alois Pokora targany wiatrem historii miota się, co
chwilę ktoś każe mu się określić: światopoglądowo, politycznie,
narodowościowo. A świat pędzi ze swoimi wojnami, rewolucjami,
przepychankami. Decyzja, czy mieć czy nie mieć broń staje się hamletowskim
pytaniem być czy nie być. W czasie czytania Alois bardzo przypominał mi się
bohatera filmu Kieślowskiego „Przypadek” granego przez młodziutkiego Bogusława
Lindę. Świadomy czy przypadkowy, żaden wybór nie okazał się dobry. P.s.
znakomicie adekwatna okładka
Erich Maria Remarque – Nim nadejdzie lato
z Raptularza: Nim
nadejdzie lato. Powieść o tym, co można zrobić zanim nadejdzie coś, co z
pewnością nadejdzie. Czekać bezwolnie czy jednak żyć własnym oddechem? Mądra
książka i jak to zawsze u Remarque’a pięknie napisana. I jakoś tak znów mi
blisko do jego melancholijnych bohaterów, outsiderów na własne życzenie. Lubię
wracać do powieści Remarque’a - doceniam ich spokój ponad zgiełkiem i wrzaskiem
współczesnych bestsellerów.
Piotr Szarota – Paryż 1938
My już wiemy, jak to
się potoczyło. Oni w 1938 roku jeszcze balansowali na krawędzi. Piotr
Szarota doskonale uchwycił ten decydujący moment historii w
przedwojennym Paryżu, który był wówczas stolicą świata.
Mikołaj Grynberg – Poufne
z Raptularza: Wchłonęłam
zachłannie. Zbyt łapczywie. Bo czekałam z niecierpliwością na kolejna książkę
Mikołaja Grynberga. A to utwór do powolnego czytania, smakowania zdań i
przestrzeni między słowami. O rodzinie i wszystkich światłocieniach tych skomplikowanych
relacji. Piękna książka. I znów zaczynam czekanie na kolejną.
Paulina Jóźwik – Strupki
z Raptularza: „Oto
narodziła się pisarka” stwierdziła Joanna Bator, a wydawca wydrukował tę opinię
na okładce. Narodziła się wspaniała pisarka. Czujna, delikatna, zmysłowa.
zachwyciło mnie, w jaki sposób patrzy i opisuje świat. znakomity debiut! Aż
chciałoby się natychmiast wskoczyć do tej opowieści i pójść na spacer nad wodę
albo (spoiler!) poprzymierzać te kolorowe sukienki... jedna z pierwszych
książek przeczytanych w 2020 i już się obawiam, że nic lepszego w tym roku nie
przeczytam. (dopisek 10 stycznia 2021 na szczęście dla mnie było jeszcze sporo dobrej literatury)
Anna Dziewit-Meller - Od jednego Lucypera
z Raptularza: Czytałam
z węglowym pyłem w płucach i w mózgu. Znam Śląsk tylko z filmów Kutza. Dotkliwy,
a nie folklorystyczny obraz odnalazłam również w tej powieści. Kilka pokoleń
kobiet wychowanych w szponach węgla. I porażający moment w historii, gdy władza
w pogoni za utrzymaniem władzy traci rozum. Te fragmenty czytałam z przeczuciem
silnego przełożenia na współczesność. Bardzo dobra książka! Chciałabym,
żeby tak dobrze napisane i mądre pozycje zyskały miano "kobiecej
literatury" (jeśli już trzeba by wyszczególniać...)
Elena Ferrante – Czas porzucenia
z Raptularza: Tak, jestem fanką Eleny Ferrante, od kiedy wzięłam do ręki
(z niezbyt zachęcającą pierwszą polską okładką) Genialną przyjaciółkę. Tak,
przeczytałam wszystkie jej książki. Nie, nie mam potrzeby dowiedzieć się, kto
się kryje pod pseudonimem Elena Ferrante. Tak samo jak Banksy i jego prawdziwa
tożsamość nie są dla mnie ważne w odbierze jego sztuki. Odbieram, wchłaniam. Jestem
poruszona, często zachwycona. A Ferrante potrafi wnikliwie opisać skomplikowane
emocje zwykłych codziennych wydarzeń. Lubię być w tym świecie, choć bywa
smutnawo, melancholijnie. I życie nie rozpieszcza. No cóż, nie mija się to z
prawdą. „Czas porzucenia” jest bardzo emocjonalną powieścią o przeżywaniu
rozstania. Mięsista, soczysta, bolesna.
Rebecca Solnit - Mężczyźni objaśniają mi świat
z Raptularza: cytat pierwszy: „…na
kampusie wielkiego uniwersytetu zgwałcono kilka kobiet. Władze poradziły
wszystkim studentkom, żeby nie wychodziły po zmroku, a najlepiej, żeby nie
wychodziły w ogóle. Jacyś żartownisie rozwiesili plakaty proponujące inny
środek zaradczy: wykluczenie z kampusu po zmroku wszystkich mężczyzn. Było
to równie logiczne rozwiązanie, mężczyzn jednak zaszokowała sugestia, że
mieliby zniknąć, stracić swobodę ruchu i możliwość uczestnictwa tylko z
powodu przemocy dokonywanej przez jednego człowieka”
cytat drugi: „Ci, których przeraża równość
małżeńska są (…) tak samo przerażeni wizją równości w parach
heteroseksualnych jak równością par tej samej płci.”
I tak na każdej stronie czarno na białym o tym,
ile jeszcze trzeba ponaprawiać po dziadersach. Czytajcie, zmieniajcie świat
na bardziej sprawiedliwy, poproszę, a zwracam się głównie do pokolenia
młodych ludzi.
Paweł Piotr Reszka – Płuczki, Poszukiwacze żydowskiego
złota
z Raptularza: Oj,
przeczołgała mnie ta książka. Mądrze skomponowana, świetnie napisana.
nieoceniająca. To w nas budzą się oskarżenia. Ja oskarżyłabym tych wszystkich,
którzy przed wojną mówili i pisali słowa, które doprowadziły do czynów. W
czasie wojny do pieców krematoryjnych, a po wojnie do przekopywania poobozowych
terenów w poszukiwaniu złota należącego do ofiar. Czytanie o konsekwencjach tym
bardziej przeraża, gdy dziś znów słychać słowa odbierające ludziom godność. Dzwonki
alarmowe są coraz głośniejsze...
Didier Eribon - Powrót do Reims
z Raptularza: Dla tych,
co pogodzili się z własnym pochodzeniem, pozbawili wstydu za rodziców, znaleźli
siłę i odwagę by skonfrontować się z tym, co nas kształtowało - czyli w skrócie
dla świadomych dorosłych. trochę też filozofii i sporo ciekawych analiz
społecznych i politycznych. zdjęcie zrobiłam latem w pełnym słońcu, okładka
mnie zachwyciła
Agnieszka Passendorfer - 13 lekcji miłości
Z Raptularza: Czy z tej
książki można nauczyć się miłości lub czegoś o miłości? Moja odpowiedź
waha się między „z pewnością” do „nie wiem”. Choć najważniejszy wniosek
to ten, że na miłość nie można się przygotować, ani od miłości
odzwyczaić. Po przeczytaniu tak szczerze opisanych trudnych i pięknych
wydarzeń jestem jednocześnie poturbowana i rozświetlona. Udręka w dobie
koronawirusa. Ta książka jest jak prawdziwe katharsis. I dla piszącej i dla
czytającej, czego silnie doświadczyłam. I też świetnie napisana! Z błyskiem
i w blasku miłości właśnie…
Wiktor Osiatyński – Ludzkie sprawy
z Raptularza: Dobrze jest dobrze rozmawiać.
A nie każdy ma codzienny osobisty dostęp do rozmów z ludźmi z tak wielu
dziedzin i z takimi życiowymi doświadczeniami - dlatego takie książki
powinno się czytać przynajmniej w dawkach jedną na miesiąc. Choćby po to,
żeby lepiej i mądrzej żyć.