![]() |
| Piazza Santo Stefano |
Proszę
włączyć wyobraźnię, bo to co zaraz opiszę może nam się nie zmieścić w głowie.
Oto co widzę codziennie. Plac przy uniwerku, piazza Verdi, wypełniony
studentami pijącymi kawę i palącymi papierosy w przerwie między wykładami. Na
północnej ścianie tego placu znajduje się Teatro Comunale, czyli bolońska
opera. Na chodniku przed wejściem do opery przez 24 godziny na dobę koczują ...
menele, beje, bezdomni - wszyscy w
asyście co najmniej jednego psa. Tenże pies korzysta z chodnika przed wejściem
do opery jak ze swojej prywatnej toalety. Psów i państwa meneli jest tam
naprawdę dużo. Tymczasem z głośników operowych zamieszczonych u szczytu filarów
dobiega przez cały dzień muzyka klasyczna. Bezdomni plus sikające psy plus
studenci w wieńcach laurowych plus Beethoven. Równa się Italia.
Ten
dziwaczny stosunek do sztuki z początku mnie bulwersował. Jakim prawem oni nie
celebrują przechodzenia koło średniowiecznych malowideł na ścianach, gdy idą
przez Via Zamboni?! Jak mogą kruszyć kanapkami na renesansowe podłogi?!
Dlaczego nie stoją z otwartymi gębami w zachwycie nad architekturą, rzeźbą,
malarstwem, którego mają tutaj wokół siebie na pęczki i mogą obcować z nim
codziennie?! Odpowiedź jest aż nazbyt oczywista - właśnie dlatego, że obcują z
nim codziennie! Kiedy i ja zaczęłam opierać się o ściany, na których 10
centymetrów od moich pleców zaczyna się fresk z XV wieku, przestałam się
bulwersować. Zaczęłam przyglądać się konsekwencjom.
Przede
wszystkim w mojej głowie pojawia się pytanie czy moje wewnętrzne napady
oburzenia nie były całkowicie bezpodstawne? Może właśnie stosunek do sztuki w
Polsce jest nieadekwatny? Może właśnie czcząc zanadto każde dzieło sztuki
odsuwamy się coraz dalej od otaczania się jej prawdziwym pięknem? Czy sztuka
nie powinna być elementem życia codziennego? Przecież stała obecność nie
umniejsza rangi. We Włoszech po prostu nie ma ludzi, którzy nie obcują ze
sztuką. W Polsce jest ich... sporo. (Posługuję się eufemizmem tylko by nie
popaść w czarną rozpacz). A przecież kultura nie jest wynalazkiem dla elit. Jest
jednym z podstawowych elementów codzienności - wychodzi od niej i wraca do
niej. Jak zamknięte koło.
| Piazza Verdi |



Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń